Wg badaczy SARS-CoV-2 pozostaje aktywny nawet 4 godzin w powietrzu ale na powierzchniach miedzianych w tym czasie już zupełnie znika. Najdłużej pozostaje aktywny na plastiku, dlatego trzeba szczególnie uważać na przesyłki popularnie pakowane w karton owinięty folią a także na torebki foliowe przynoszone ze sklepu. Być może wirus nauczy nas praktycznej ekologii lepiej niż konieczność płacenia za foliówkę w sklepie.
The New England Journal of Medicine – recenzowane naukowe czasopismo medyczne wydawane przez Massachusetts Medical Society, najstarsze nieprzerwanie wydawane czasopismo medyczne na świecie zamieściło w marcu wyniki badań Stabilność SARS-CoV-2 w porównaniu z SARS-CoV-1 w aerozolu i na powierzchni. Badania przeprowadziła grupa badaczy z z szanowanego amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID).
Jak wykazały te badania SARS-CoV-2 jeszcze po 3 godzinach w powietrzu ciągle pozostaje aktywny. Jeszcze dłużej utrzymuje się na powierzchniach twardych. Jedyny wyjątkiem jest powierzchnia miedziana, na której już po 4 godzinach nie stwierdzono wirusów. Porównując stężenie wirusów w powietrzu i na płytce miedzianej okazuje się, że w powietrzu utrzymuje się dłużej.
Najdłużej wirusy utrzymują się na powierzchniach plastikowych (do 72h) i na stali nierdzewnej (do 48h). Z tektury wirusy znikają już po 24h. Z tym, że akurat ten wynik obarczony jest dość dużym błędem. Badanie przeprowadzano metodą wielokrotnych prób i podane wyniki są medianą z wszystkich prób. Akurat w przypadku tektury rozrzut wyników był wyjątkowo duży dlatego należy ten wynik traktować z dużą ostrożnością.
Jeszcze jedno ważne zastrzeżenie, próba były przeprowadzana przez 7 dni w temperaturze 21 do 23°C i przy 40% wilgotności względnej. Przekładając te badania na codzienną rzeczywistość trzeba z dużą ostrożnością podchodzić do przesyłek. Kwarantanna 24h – 72h najlepiej w pełnym słońcu, w zależności od opakowania lub dokładne spryskanie środkiem odkażającym powinno być standardem. Przesyłki są przeważnie transportowane w niższych temperaturach dlatego czas aktywności wirusów może być jeszcze dłuższy.
Naukowcy przeprowadzili też porównanie SARS-CoV-2 i SARS-CoV-1 (znany powszechnie jako SARS).
Badania wykazały, że czas aktywności obu wirusów są bardzo podobne . Na pewno nie wyjaśniają one różnic w szybkości rozwoju i zasięgu pandemii. Natomiast zalecenia opracowane przy epidemii SARS dalej pozostają w mocy.
Uderzające jest że oba koronawirusy mają nie tylko podobne działanie na organizm ludzki ale też historię rozwoju epidemii by nie powiedzieć historię zaniedbań.
Choć pierwsze przypadki SARS były odnotowywane już w listopadzie 2002 roku, władze chińskie starały się to ukryć i zastosowały blokadę informacyjną. WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) została powiadomiona dopiero w lutym 2003 roku. Przypuszcza się, że to opóźnienie ułatwiło rozwój epidemii i spowodowało jej większe rozprzestrzenienie. W wyniku krytyki władze Chińskiej Republiki Ludowej przyznały się do winy i wyraziły ubolewanie z powodu swoich zaniedbań. Od kwietnia 2003 roku chińskie władze i system ochrony zdrowia podjęły szeroko zakrojone wysiłki w celu opanowania epidemii, są także o wiele bardziej otwarte na współpracę z instytucjami międzynarodowymi, głównie WHO. Tak twierdzi Wikipedia, ale tegoroczna rzeczywistość wygląda na dokładną powtórkę z historii.
SARS rozprzestrzenia się drogą kropelkową, jednak nie da się także wykluczyć, że może też rozprzestrzeniać się poprzez kontakt z wydzielinami i przedmiotami z otoczenia pacjenta. Nie zweryfikowano jeszcze tezy o możliwej modyfikacji wirusa pod wpływem czynników środowiskowych. Niepokojące jest niemalże równoczesne wystąpienie 321 przypadków choroby, na jednym z osiedli mieszkaniowych w Hongkongu, we wszystkich tych przypadkach choroba ponadto miała ostrzejszy przebieg: podwoiła się liczba pacjentów wymagających intensywnej terapii, zachorowało też więcej osób młodych i dotąd zdrowych. Niestety zakopaliśmy te ostrzeżenia głęboko w Wikipedii i szybko o tym zapomnieliśmy by powrócić do „Business as usual”.
W sumie SARS zaraziło się 8096 osób na całym świecie a zmarło 774 osoby. 95% zakażeń było w Chinach, Hongkongu, Tajwanie i Singapurze to częściowo tłumaczy naszą krótką pamięć a także dużo lepsze przygotowanie w Azji. Tym razem się udało i wirus nie rozlał się na cały świat. Jak widać nie wyciągnęliśmy wniosków z tej epidemii, powtarzając błędy i zaniedbania, zupełnie nieprzygotowani wyprodukowaliśmy pandemię SARS-CoV-2.
My nie, ale natura wyciągnęła wnioski, dlatego wysyła nam poważniejsze ostrzeżenie. Jak podaje Guardian dziś ilość potwierdzonych przypadków na świecie przekroczyła 900 000 co przy znanych niedoborach testów oznacza zapewne wielo milionową armię nosicieli. W Europie i w USA pandemia tylko przyspiesza. Dlaczego jest to tylko ostrzeżenie? Natura ma w arsenale dużo bardziej śmiertelne szczepy wirusów. Zawsze jego śmiertelność mogłaby być na poziomie 36% jak Bliskowschodni zespół niewydolności oddechowej (MERS) czy 50% jak w przypadku afrykańskiego wirusa Ebola.
Jak napisała laureatka nagrody Pulitzera Laurie Garrett na temat epidemii Eboli w Zairze 1995 roku.
„Ebola nawiedziła Zair z powodu korupcji i represji politycznych. Wirus nie miał żadnych tajnych mocy ani nie był niezwykle zaraźliwy.
Przez stulecia Ebola czaiła się w dżungli środkowej Afryki. Jego pojawienie się w ludzkich populacjach wymagało specjalnej pomocy największych wad ludzkości: chciwości, korupcji, arogancji, tyranii i bezduszności.”
Po 25 latach postarajmy się wreszcie wyciągnąć z tego wnioski.
Jak wyraził się niemiecki minister zdrowia Jens Spahn to jeszcze ciągle cisza przed burzą. Jak na podstawie fusów oceniają ekonomiści niemieckie PKB, pomimo wzorowego przeprowadzania testów, może spaść o 20% a pracę stracić nawet półtora miliona ludzi. Ten kryzys postępuje szybciej i zapewne będzie większy niż kryzys 2008 roku ale może nawet większy niż „Wielki kryzys” w latach 20-30 dwudziestego wieku, przynajmniej tempo spadku na giełdach było podobne. Przypominam, że na fali tamtego kryzysu wypłynął Adolf Hitler.